W latach 1939 – 1945 okupanci – III Rzesza Niemiecka i ZSRR – wydawali w języku polskim prasę, która powszechnie wśród Polaków nazywana była „gadzinową” (również „szmata” czy „szmatławiec”) . Stanowiła część polityki okupacyjnej, a podstawową jej funkcją była propaganda. Zmierzała ona do kształtowania pożądanej postawy Polaków wobec okupacyjnej rzeczywistości, postawy posłuszeństwie wobec Niemców oraz wiary w ostateczne zwycięstwo III Rzeszy. Prasa ta była ogólnie dostępna, ukazywała się w wysokich nakładach. [1]
„Prasę gadzinową” zdefiniowano już w latach okupacji. „Biuletyn Informacyjny” z 9 stycznia 1941 r., pisał: „Prasą gadzinową” nazywamy czasopisma-gady, zdradliwie oblekające się w skórę polskiej mowy, aby jadem swej treści zatruwać organizm polskiego narodu. Mowa drukowana tych pism jest polska, ale mózg i ręka nimi kierująca – niemiecka. Ich celem – robota dla Niemiec.
Współpraca z prasą gadzinową była uznawana przez Polskie Państwo Podziemne za kolaborację. [2]
Foto ze zbiorów Miejsko-Gminnej Biblioteki Publicznej w Szczekocinach.
„Dziennik Poranny” należał do prasy gadzinowej, był wydawany w Krakowie, kolportowany również na terenie Będzina, Bielska, Sosnowca, Chrzanowa, Blachowni, Olkusza. Pierwszy numer ukazał się 1 marca 1940 r., ostatni 290 – 12 grudnia 1941 r. Redaktorem naczelnym był Leopold Reischer. Od numeru 144 (1941) G. Aurel Machura. Redakcja mieściła się w Katowicach.
Artykuł o Kozach ukazał się 30 listopada 1940 r. czyli w okresie zwycięstw Niemców, co miało swoje konsekwencje w treści. Artykuł roztaczał wizję ładu i porządku wprowadzonego przez okupacyjne władze, między innymi przez nowego burgermeistra Wilhelm Butza. Wieś miała robić doskonałe wrażenie na zwiedzających. Ów ład i porządek określany został w artykule mianem „nowego etapu”.
W artykule dowiadujemy się o wprowadzonych zmianach we wsi, które – jak się można domyślać w oczach redakcji – były w pełni akceptowane przez jej mieszkańców, pełnych podziwu dla „nowego etapu”. Specjalną uwagę poświęcono przede wszystkim nad stworzeniem wzorowego aparatu administracyjnego opartego na wzorach niemieckich. Przemyślana organizacja samorządu daje rękojmię owocnej i szybkiej pracy. Jest to jednocześnie krytyka byłych władz samorządowych i ogólnie całej administracji państwowej.
Chwalono się odbudową budynków po zniszczeniach z września 1939 r., co miało świadczyć o przywracaniu normalności. W przeciągu ostatnich 15 miesięcy Kozy całkowicie zmieniły swoje oblicze. Widzi się wyniki prowadzonej akcji upiększania i uporządkowania wsi. (…) Założono obszerny ogród warzywny, który dzięki troskliwej opiece już w tym roku dostarczył szpitalowi powiatowemu w Bielitz koniecznych warzyw i owoców. (…) Założono nową ulicę, prowadzącą do bliskich Beskidów oraz naprawiono wszystkie inne drogi we wsi. Wszędzie, gdzie się okazałą konieczność, założono także chodniki (…) założono ogródek jordanowski oraz stację opieki nad matką i dzieckiem. W całej wsi usunięto szereg starych, chylących się do upadku chałup chłopskich (…) Uporządkowano również piekarnię znajdującej się obecnie pod kierownictwem sprowadzonego z Rzeszy fachowca. Przez uporządkowanie całej realności i zakup nowoczesnych maszyn stworzono wzorowy warsztat pracy, który wzorową swą czystością i porządkiem zdumiewa wszystkich mieszkańców wsi.
Nie zapomniano wspomnieć o najbardziej potrzebujących mieszkańcach. Zarząd roztoczył również swą opieką nad starymi i biednymi gminy, umieszczając ich w specjalnie na ten cel odnowionym, obszernym i schludnym budynku.
Okupacyjny „nowy etap” wyglądał zupełnie inaczej – wysiedlenia, aresztowania, wywózki do obozów koncentracyjnych, rekwizycje, kontyngenty, reglamentacja, zagłada miejscowych Żydów, terror i zastraszanie …
[1] Cytowany „Dziennik Poranny” wydawano w 20/30 tysiącach egzemplarzy.
[2] w okresie powojennym toczyły się procesy redaktorów gadzinówek; zob. Tomasz Wolsza, Gadzinówki przed sądem Polski Ludowej (1946-1949), w: Polska 1944/45-1989 : studia i materiały 12 (2014), s. 349-381.